czwartek, 23 czerwca 2016

Słowem wstępu

Hejhej! 

Nie lubię bezsensownych postów powitalnych które mają do przekazania tylko "nazywam się x mam y lat, to jest mój blog, mam nadzieję, że wam się spodoba" dlatego też mam zamiar zacząć dość porządnie i liczę, że mi się to uda. Żeby nie przedłużać, wszystko, co dotyczy mnie (tego, kim w ogóle jestem, co robię na blogspocie i tak dalej) - znajdziecie w zakładce 'o mnie'. 

Lalkami interesowałam się lata temu, choć tylko na zasadzie oglądania zdjęć w internecie i wzdychania do nich; zawsze wykraczały one daleko poza mój budżet, a lalki "sklepowe" takie, jak Barbie niestety nigdy do mnie nie przemawiały. Później wciąż przeglądałam zdjęcia jednak już w dużo mniejszym natężeniu żeby oszczędzić sobie nerwów nad własnym portfelem. Zainteresowanie wróciło w pełni kiedy miesiąc temu zobaczyłam u mojej dobrej koleżanki Byul Dumbo i wpadłam po uszy. Tak się złożyło, że Aleks (klik) czyli właśnie ta dobra koleżanka nie polubiła się z tym modelem, więc wygrzebałam wszystkie zaskórniaki jakie miałam i zostałam nowym, już trzecim domkiem Byulki, którą od razu przemianowałam na Sonyeo i jestem pewna, że u mnie zostanie już na stałe.




Wygrzebałam aparat, którego nie włączałam od bodajże trzech lat i okazało się, że nie radzi sobie z lalkowymi zdjęciami aż tak źle, ja za to muszę zdecydowanie podszkolić się w jego używaniu (choć wydaje mi się, że to raczej na plus, bo przynajmniej po zdjęciach Sonyeo będzie można zaobserwować moje postępy).





Póki co Sonyeo ma na sobie ubranka w których ją dostałam - przybrudzoną sukieneczkę i śliczne rajstopki. Nie zmieniałam nic, bo jeszcze nie przyszły do mnie kupione dla niej nowe ubranka, a z czystej przyzwoitości wolę nie robić jej wstydu i nie kazać latać bez niczego. Pozuje też dość skromnie, bo na moim nocnym stoliku. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że wciąż jestem zbyt podekscytowana samą jej obecnością w moim pokoju żeby wymyślić coś bardziej twórczego (a i tak na tym stoliku spędza zdecydowaną większość czasu żebym cały czas miała ją w zasięgu wzroku).






Na buciki niestety też wciąż czekam, gdy wszystko dostanę to oczywiście Sonyeo pochwali się swoją nową, choć wciąż skromną, garderobą.

Na ten moment ciężko mi stwierdzić, czy w ogóle planuję więcej lalek, jestem za to pewna, że póki co chcę skupić się na tym, by stworzyć Sonyeo bogatą garderobę i miniaturowy świat - w skrócie, rozpieszczać ją jak księżniczkę i właśnie to rozpieszczanie jak i życie samej Sonyeo chcę pokazywać na tym blogu - byłoby świetnie, gdybyście chcieli nam w tym towarzyszyć.

7 komentarzy:

  1. Świetny blog! :) I śliczna lalka! :) Za ile ją kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! laleczkę kupiłam, jak pisałam, po dwóch poprzednich właścicielkach, a że jeszcze po znajomości i odbiór osobisty zamiast wysyłki to ten interes wyniósł mnie 250 zł

      Usuń
    2. Ooo, to całkiem tanio jak na Pullip :) Ślicznotka z niej! :) Pozdrawiam, pociechy z Sonyeo :)

      Usuń
    3. byulki nie są aż tak drogie, ale masz rację, całkiem tanio, razem z Sonyeo dziękujemy!

      Usuń
  2. śliczna byulka. czekam na kolejne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale bardzo dziękuję, zdjęć będzie jeszcze dużo!

      Usuń